środa, 11 stycznia 2012

Bluzencja dla Mamy :)

Jak mamuśka moja zobaczyła moją pierwszą buraczkową sukienko-bluzko-tunikę, to rzekła "córcia, masz trochę czasu do gwiazdki, ja chcę taką jak ty, tylko krótszą :) da radę?" No maaamo, oszywiśsie, że da radę. No i nie ma to tamto. Się zrobiło.




Co prawda trzy dni przed gwiazdką, ale jednak plan wykonany. Materiał nabierał mocy przez kilka tygodni. Miał być jaśniejszy niż te moje "czarnuchy", mimo, że często "czarnuchami" nie są, ale jednak lubię ciemne /bo zdaje się wyszczupla/. Kupiłam dzianinę tego samego typu co mój buraczek, tyle że niebieską.



Fajna, miła, ciepła, lekka i delikatna:) Formę zrobiłam na podstawie bazy SITAM /tak samo jak moją, tyle że rozmiar inny no i wymiary oczywiście/. Obniżyłam tylko trochę główkę rękawa, powiększyłam dekolt i wszyłam golf /tzw. golf na szerokiej szyi (sprawdziłam w słowniku odzieżowym:) znaczy nieprzylegający/ Taki bowiem chciała mama. Bluzka okazała się dobra, mama zadowolona /teraz chce następną, tylko w innym kolorze i bez golfu/ ja też zadowolona, że wszystko pasowało, jak na mamę szyte:) Overek się fajnie spisuje mimo toporności. Szwy naprawdę wyglądają ładnie i podwójna igła w janomce też zdaje egzamin.





Z fotami się bawię troszkę i jeśli na mnie niewiele widać, to już mamy nie przerabiałam i jest cała:) Pozdrowionka - aurin

4 komentarze:

  1. No nie mogę, fajnie, że wrzucasz wszystko co uszyjesz, bluza na twoją mamę naprawdę świetnie pasuje. Kto następny do fotki? Zaczyna się robić coraz ciekawiej :) Ala

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna bluzka, wygląda bardzo profesjonalnie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Joanno, dziękuję :)
    Aluś, nie wrzucam wszystkiego, a czasem jak zacznę w czymś chodzić, to się jakaś dzianinka zmechaci i na blogasa już nie bardzo pasuje. Obiecane kiedyś spodnie już prałam kilka razy /tym razem z chusteczką higieniczną się kąpały i są całe w włókienkach/. Kto nastepny? Może Twoja mama :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć na szyciu się zupełnie nie znam, zarażasz Aurin swoją pasją i z przyjemnością tu wchodzę.

    OdpowiedzUsuń