Kolejna torba dla cioci gotowa :)
Po dwóch tygodniach w nowej pracy, gdzie szyję już czterdzieste któreś spodnie... takie same... bojowe... odreagowanie twórcze bardzo wskazane. Pojeździłam sobie zatem kolorowymi nićmi po materiale wyrysowując jabłko, gruszkę i pietruszkę.
Nawet mnie mocno nie wkurzało zmienianie nici raz po raz. Wstępnie myślałam o czymś innym, ale ta pietrucha tak mi się rymła, że już się ostała, choć nie wiedziałam jeszcze jak sobie poradzę z nacią :)
Wyszło całkiem spoko. Można lecieć na stragany :)
Z pozdrowieniem - Auri :)