środa, 30 marca 2016

Woreczki zapachowe... :)


Pisać za wiele o woreczkach się nie da, zresztą od jakiegoś czasu zminimalizowałam pisaninę. Czas by napisać jakąś relację z wycieczki, bo już niejedna się odbyła :)

Woreczki to prezent na życzenie koleżanki, która wprowadziła się do swojego nowego M. Stwierdziła, że może zamiast wszędzie rozlokowanych mydeł, można by wrzucić do szafek i szuflad ładne woreczki z czymś zapachowym w środku. 


Pomysłów na wkład jest trochę. Można wrzucić saszetkę herbaty skropioną ulubionym olejkiem aromatycznym. Swoją drogą wybór tych olejków jest tak ogromny, że szukając tego, który nam się spodoba można dostać kręćka, więc może lepiej mieć sprecyzowany zapach lub chociaż wiedzieć w jakich nutach szukać. Wtedy będzie łatwiej i co ważniejsze - szybciej.


Można użyć starej skarpetki (wypranej raczej) i tam wrzucić liście herbaty skropione olejkiem. 

Można też wrzucić do środka lawendę.

Mydełko schowane w woreczek też powinno spełnić swoje zadanie. Tylko nie wiem czy akurat w ten rozmiar się zmieści. Zresztą każdy znajdzie sposób, który będzie dla niego najlepszy i najbardziej funkcjonalny. 


Co do woreczków, które robiłam to są z delikatnego płótna bawełnianego. Wykorzystując możliwości mojej maszyny wyczarowałam na nich ścieg ozdobny. Dla różnorodności są w różnych kolorach. Do tego tasiemka i wkład i siup do szafy. 

Mmmmmm jak te galotki pachną... :)


wtorek, 22 marca 2016

Pościel leśna... :)


Te drzewa są cudne. Gdy kilka razy ostatnio  byłam w sklepie z tkaninami to niemal za każdym razem ktoś je kupował. Na pościel oczywiście.


Ja kupiłam je w lutym, bo na marzec pościel musiała być gotowa. Prezentowo :)
Sobie też uszyłam z rozpędu.


Na święta spać będę pod lasem :)


poniedziałek, 21 marca 2016

torby siostrzane... :)


Moja ukochana ciocia zamówiła sobie u mnie torbę na zakupy. Zamówiła dwie, ale druga jeszcze nie doczekała realizacji. W każdym razie jedna jest, a przy okazji tej jednej dla cioci, zrobiłam też torbę dla mamy. Dwie siostry, dwie torebałki. Będzie im może milej robić zakupy ze świadomością, że druga ma taką samą :) 



Materiał jest z pięknym motywem kwiatowym. W mocnych barwach. Akurat na wiosnę i lato, a w te bardziej szare dni będą radosnym akcentem. Torby są z podszewką i kieszonką w środku.
 Zakładana jest na ramię, żeby było wygodniej. Zmieszczą duuuużo. Wymiary to 43x45. 
Mam nadzieję, że siostrzyczki będą zadowolone :)



Z uściskami - auri :)


środa, 16 marca 2016

Torebka "Jin-Jang na szaro"... :)


A to druga torebałka, którą zrobiłam. Jest podobna do tej poprzedniej, ale zmodyfikowana nieco i jak zwykle utrudniłam sobie ;P  Znów modziłam krok po kroku, co jak wyciąć, ile tego ile tamtego, a może tak będzie dobrze, a może inaczej też będzie nieźle, a czy jak zrobię tak, to tu mi się pozgadza wszystko, czy czegoś nie zabraknie...



Kształt okrągły zachowany. Jest asymetryczna i jednoszelkowa. W środku poszewka i kieszenie na drobiazgi z każdej strony. Mieści format A4.



Robiłam ją dla koleżanki. Sobie też uszyłam, ale po formatowaniu kompa część nieprzeniesionych zdjęć poszło się badziać bezpowrotnie, a trochę tego było ;( (w tym moja torebka z piękną turkusową podszewką) Szkooooda. Już się nie wróci. Trzeba nową szyć, bo moja do zdjęć już nazbyt znoszona, choć trzyma się nieźle :)

 

wtorek, 15 marca 2016

Nerka paramilitarna... :)


Bez nerki się nie da funkcjonować. Ja to wiem. Jest najlepsza na rower, na spacer, na wszelką aktywność, gdy potrzeba nam schować kilka potrzebnych rzeczy, a ja czasem mam tych rzeczy całkiem sporo i torebka robi się ciężka dość, ale jak na rowerze mam sakwy, to "ooooo, mogę wszystko...".
 A nera zawsze pod ręką.



Tę uszyłam, bo moja stara saszka już się zaczęła rwać, a przecież zamiast "placowej" mogę mieć swoją - aurelkową :) Mam też kilka projektów, które chcę zrobić. Tylko to wkrótce.



Ta jest pierwsza i wiem już, że jest zbyt wiotka i potrzeba ją ( a raczej następne usztywnić ). Ma z tyłu dodatkową kieszeń zapinaną na zamek. Jest dość spora i całkiem dobrze służy jako podręczna torebka mieszcząca portfel, telefon, nóż składany, łyżeczkę, długopis, korkociąg, błyszczyk, pomadkę i torbę na zakupy. I jeszcze cosik by się zmieściło... :) Można ją nosić na biodrach, lub przewieszoną przez ramię. Jest git. 



Na manekinie wygląda na bardzo dużą, ale ta czarna w lajkrze ma rozmiar 36/38, więc jest ze 3 rozmiary mniejsza niż ja - niestety :p 
 Z pozdrowieniem - Auri :)



czwartek, 3 marca 2016

Torebka na okrągło... :)

 
A to moja pierwsza torba, uszyta z dżinsu, z podszewką w kratkę. Materiał może nie najpiękniejszy, ale gdyby nie wyszła, to nie byłoby aż tak bardzo żal.




 Ale kurcze wyszła :) i służy.
 Zamykana jest na zamek. W środku są kieszonki na telefon, coś do pisania, lub kosmetyki (kredka, tusz, błyszczyk). Mieści format A4.


Trzeba się trochę nagimnastykować przy pierwszej. Zrobienie formy, dopasowanie wszystkiego w trakcie pracy. Przy pojedynczej rzeczy nic "z automatu" robić się nie da. Chyba pomyślę nad serią, ale znając siebie to coś zapewne pozmieniam. :)


z pozdrowieniem - auri :)


wtorek, 1 marca 2016

Dżinsy z czerwoną... :)



No to ja za ciosem idę i szyję, szyję, szyję. Jakie to fajne :) Codziennie coś. 
Szukając po szafkach natknęłam się na dżins zupełnie inny niż szyłam ostatnio. No to pomyślałam, że zamiast szyć z tego samego materiału co ostatnio, to zrobię trochę inne. Powiem wam, że co spodnie, to łatwiej i szybciej, i lepiej. Praktyka czyni mistrza :)


Tutaj więcej czasu poświęciłam na kieszenie; inaczej wykroiłam i pochowałam szwy. Wzmocniłam wlot do kieszeni ozdabiając go jednocześnie. 


Nogawki troszkę poszerzyłam. Stębnówka na tylnych kieszeniach też trochę inna, no i podwójne stębnowania, a nie pojedyncze tak jak w tamtych. 


I ta czerwień kontrastowa tak ładnie wygląda :) I leżą znakomicie :)


Reszta chyba identycznie, bo jakby nie było, wszystko trzeba zszyć tak samo :) 


p.s Dziś Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Chwała Bohaterom!!!