sobota, 7 lipca 2012

Recykling koszulkowy :)



Ostatnim rzutem na taśmę wskoczyłam do lumpiku i zgarnęłam dwa T-shirty, za które zapłaciłam bagatela 4 zetongi. Mogło byc nawet taniej, ale kilo kosztowało 14 PLN-ów, więc szarpnęłam się na te 4 złote :)



Były nowe i było ich jeszcze kilka sztuk, wylądowały tam gdyż ponieważ ciachnęło się komuś niechcący na dekolcie hurtowo i poszły na odrzut. Zatem ja częściowo ten odrzut zgarnęłam :)




Zasiadłam wczoraj z wieczora do cięcia i modzenia, i wymodziłam dla siebie nową koszulkę, bo T-shirtów jako takich nie znoszę i nie noszę. Jedną ciachnęłam jako przód i tył, ale na pliski juz musiałam wykorzystać tą drugą. Fajnie że nie miały szwów bocznych, bo obeszło się bez sztukowania, co estetyczniej wygląda.




Szast prast i koszulka po dwóch godzinach gotowa. Przełaziłam dziś w niej dzień i jest super. Znów pojechałam na polowanie z myślą że może jeszcze zostały, ale chyba wymienili towar i tamtych nie było. Za to kupiłam dwie inne i tez coś zrobię niebawem.

Was pozdrawiam serdecznie i spadam na rower:) paaaaaaaa

5 komentarzy:

  1. Wczoraj zrobiłam identycznie to samo i też z szarą koszulką:D Uwielbiam taki recykling:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eureka!!! Już wiem!!! Jesteś geniuszką a nie krawcową!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. A jakie porcięta fajoskie se sprawiłaś!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. wow ale spodzien ...nawet tańczyć w nich można.

    OdpowiedzUsuń
  5. Można tańczyć, można biegać. Ja z reguły na rowerze jeżdżę:)

    OdpowiedzUsuń