czwartek, 24 lutego 2011

Pier - wszy - koń - kret... :)

Udało się. W końcu wrzucam bluzę, która po przejściach, ale jest:) Z niepokojem czekałam na reakcję ze strony Radka, bo to ciężki klient,ale "odetchłam" po recenzji. Najbardziej podobał mu się przedłużony tył, bo zawsze ma nery na wierzchu, między innymi przez "Jego Wysokość" / 2m /. Zrobiłam taki ze względu na to ,że jeździmy rowerami i zawsze jesteśmy pochyleni, a kieszonka z tyłu jest w sam raz na mapkę, prócz tego są jeszcze dwie mniejsze kieszenie z tyłu na inne drobiazgi, no i dwie zwyczajne w szwach bocznych. jedyny mankament według Radka, to goła szyja, czyli brak kołnierza pod brodę, ale jakieś zapięcie wykombinuję i gra gitarra. Ja to cyk, chusta pod szyjkę i nie mam problemu, bo chusty,apaszki i szale, to jest to co tygryski lubią najbardziej, a dla niego to kolejna rzecz do zgubienia. Swoją drogą moja ukochana chusta gdzieś leży w kaszubskim lesie, lub w najlepszym wypadku komuś służy.






Kaptur został poddany testowi na izolację od światła i bardzo dobrze się pod nim śpi; z reszta jak w całym polarku,w którym Rad uskuteczniał około godzinną drzemkę. Zdjęcia nie są najlepsze, bo robione przy sztucznym świetle i jakieś takieś wyszły nie za bardzo. Miny chłopa mojego głupkowate są, ale to debiut w roli modela i trochę wariował:) Przy kolejnych może być lepiej lub gorzej. Któż zgadnie. Ja osobiście jestem zadowolona z mojego pierwszego po latach uszytku i wiarę mam, że będzie dobrze:) Tymczasem kończę, bo padam na pyszczek. Wczoraj koncert, późne przyjście, wczesne wstanie, praca itede.Teraz już tylko siusiu, paciorek i spać. Dobranoc:)

1 komentarz:

  1. Super bluza - dała mi siłę na podjęcie się kolejnego odwlekanego przeze mnie szyciowego zadania.

    OdpowiedzUsuń