Znów zaszła potrzeba by zrobić małą czarną, bo taka na wszelkie okazje w sam raz, a stara się już wysłużyła. Był to ostatni dzień odwiedzin przyjaciółki i jedyny, w którym mogłam się za nią (znaczy za kieckę) zabrać. Nie wyrobiłam na 16 godzinę i nocny rajd rowerowy na orientację (Mini Nocna Masakra) odbył się beze mnie, ale tak właśnie było dobrze :) Przy maszynie ustalałam priorytety :) Wyszło klasycznie i na sportowo; w zależności od dodatków i odzieży towarzyszącej. Szyta z dzianiny, długość nad kolano.Na manekinie spięta szpilkami z tyłu, na Oryginale leży lepiej :) Ala zadowolona, ja też. Niech dobrze się nosi.
p.s. Wpis krótki, nie mam siły na więcej, dobranoc.
a gdybyś... mogłabym... gdziekolwiek... RAzem
taka mala-czarna,zawsze musi być w szafie.przydaje się na wiele okazji.
OdpowiedzUsuńkurcze, a ja nie mam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń