wtorek, 26 maja 2015

Strzegomka - od źródła do ujścia :)


Z początkiem maja wybraliśmy się z grupą RB na poszukiwania źródła Strzegomki. W tamtym roku szukaliśmy początku Ślęzy, tym razem przyszedł czas na Strzegomkę:)
Pociągiem dostaliśmy się do Marciszowa, który przywitał nas deszczem i tak siąpiło na nas przez dobre dwie godziny, ale dzięki Bogu nie był to mocny opad jeno ciepły letni deszczyk, więc dało sie jechać; tylko zdjęć górkowych mało, bo gdy pada to szkoda moczyć aparat.



W Gostkowie zjechaliśmy w polną drogę, przejechaliśmy strumyk, który już był Strzegomką :), a po kilkuset metrach zostawiliśmy rowery i poszliśmy przez las i łąkę do źródła pod 
Łysicą.
 Zaznaczę, że nie wszyscy doszli do samego początku, ja sama też idąc przez łąkę tak się uszargałam i miałam powódź w butach, że nie chciało mi sie iść kolejnych 500 metrów.
Wystarczył mi widok na góry, a u źródła L.A. i K. 

tam pod drzewami jest źródło (chłopaki już tam są)
Potem ruszyliśmy dalej, a rzeka towarzyszyła nam niemal przez cały czas, bo przecinaliśmy ją to tu, to tam, lub jechaliśmy tuż obok niej. Bardzo ona urokliwa jak chyba każda z rzek, a ja bardzo lubię drogi biegnące nad wodą. 



Pogoda zaczęła się poprawiać i już zupełnie inaczej jechało się zielono - żółtymi polami, bo rzepak był w pełnym rozkwicie, a zboże jeszcze soczyście zielone. Do tego błękit nieba z chmurostworami i jest czym nasycić zmysły :) 



Zrobiliśmy sobie mały przystanek w parku pałacowym w Morawie, później przez Skarżyce i
Łażany, z których za rondem w "podstrefie Żarów" warto skręcić w polniaka tuż przy Strzegomce i dojechać polem, lasem do Krukowa. Później też polniakiem na Pyszczyn i jego górkę, pod którą było wieeeeelkie żółte morze i trawiasty szlak :) 


Dalej przez las pachnący czosnkiem niedzwiedzim dojechaliśmy do Godkowa gdzie jest niesamowicie wykręcony plac zabaw. Może nie jest zbyt funkcjonalny, bo woda się zbiera w ślimaku i robalach i jest może ciut szorstki, ale szacun dla wykonawcy za pomysł i wyobraźnię. My byliśmy zachwyceni :) Sami zobaczcie na ten uśmiech czółno-dżdżownic, rybo-tunel i sympatycznego ślimaka :)




Tutaj juz byliśmy na "starych śmieciach". Do Paździorna był rzut beretem, potem kawałek znajomą trasą do Pełcznicy, w której skręciliśmy w las gdzie tak nas wytelepało po kamienistej drodze, że mieliśmy dość, choć stwierdzam, że piasek jest gorszy. Tutaj jest masaż za free. Wyjechaliśmy w Stoszycach, a stąd już kawałek do Samotworu, gdzie Strzegomka wpływa do Bystrzycy i tam zakończyliśmy nasz sobotni rajd od źródła do ujścia. Wycieczka była "lajtowa", grupa wesoła i byliśmy w domu raczej na tyle wcześnie, że wieczór można było jeszcze miło zagospodarować, a nie tylko wpaść i paść. 


Z pozdrowieniami - Auri


a na stronie RB jest tak :) klik

4 komentarze:

  1. Fajna wycieczka, lubię takie "odkrywania". No i dzięki za Bukowinę, dawno ich nie słyszałam ,a piosenka o rzece ,była jedną z moich ulubionych. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też słucham tylko od czasu do czasu jak mam ochotę na poezję śpiewaną i "rzekę" też bardzo lubię. Miło mi, że dzieki mojej pisaninie mozesz odkrywać co nie co.

      Usuń
  2. Hej Relacja ciekawa :-D Aurora ;-) a czemu gumisiów nie było? ups. to nie ten sabat (czyt.zlot) :-D 3m się
    Niespodzianka :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gumisie są dobre jesienią i zimą bo dobrze grzeją :) Pozdrawiam :)

      Usuń