niedziela, 20 lutego 2011

No i "guzik z pętelką" ...

A już było tak dobrze. Zaczęłam ostatnio bluzę z polaru i po małych docięciach - przycięciach prawie wszystko szło dobrze.Do momentu,aż nie zapięłam zamka iiiii.... suwak mi został w ręce... i w powietrzu..."a bo mnie to wyskoczyło", a nawet wszystko równo się uszyło. Drugiego zamka nie miałam wiec przyjdzie mi kończyć jutro. Oczywiście problem w tym,że trzeba było go skrócić, bo był za długi; a że nie zabezpieczyłam no to mam co mam i robota stoi. Szkoda tylko, że z tym szyciem to najlepiej w łykenda, bo w tygodniu po pracy, to nie zawsze "siechce". Trzeba chyba inaczej organizować czas.pozdrawiam - aurin

p.s Zamek próbowałam naprawić i 'prawie' się udało, ostatecznie zmiażdżyłam go kombinerkami i się posypał;) Czy to przez szycie w niedzielę?...

1 komentarz:

  1. Hihihi też tak sobie czasem tłumaczę...
    swoje niepowodzenia

    OdpowiedzUsuń