środa, 30 marca 2011

wio...Senne przesilenie

Uuuuu, jak ja dawno nic nie pisałam do tu. Aż się dziwiłam, że ktoś tu zaglądał /ale chyba z ciekawości aby sprawdzić czy jest tu coś nowego/ a tu posucha przez dwa tygodnie. Baaaardzo przepraszam, ale już dziś się poprawiam. Ostatnio gdy pisałam było zimno i nieprzyjemnie, a teraz od kilku dni mimo, że chłodek jeszcze czuć, to Wiosna zawitała chyba już na dobre. Żeby jeszcze tylko to dziwne zmęczenie odeszło to już będzie git, bo zmiana czasu zrobiła swoje i wstać rano nie mogę, i oko mi spada w pracy. Ale do rzeczy, a propos rzeczy, to uszyłam w końcu spódniczkę na ślub koleżanki-przyjaciółki. Szyło się fajnie i bez komplikacji materiałowych. Swoją premierę miała w zeszłą sobotę i spisała się w chodzie i w tańcu. W związku z tym, że ja chodzę dosyć szybko, a materiał był na 140 a nie 150 szeroki, to miałam plusa u Radka, bo nie gnałam jak szalona mając ograniczenie szybkości w postaci spódnicy:)




A w niedzielkę gdy dzień uciekał jak głupi, /bo wiadomo zmiana czasu no i poweselnie/ i gdy już uporałam się z obiadem, a Radek odpoczywał po trunkach wypitych nocą, zabrałam się za modzenie topu. No i wymodziłam:) i zadowolona jestem, bo tak jak spódniczkę robiłam sama od podstaw, tak bluzeczka też mymi ręcami i głową wykombinowana, bez żadnych gotowców burdowych, z czego jestem rada:)







A wczoraj młoda żona, koleżanka - przyjaciółka:) wpadła do mnie i oprócz tego, że zrobiła mi zdjecia, które oglądacie / na jednym z nich jestem z torbą zrobioną właśnie przez nią / okleiła mnie taśmą, czego wynikiem jest manekin na własne wymiary. Nie jest za piękny i będę dopiero sprawdzać jak się z tym pracuje, a ułatwi pewnie sprawę, bo zmierzyć sobie np. szerokości pleców nie umiem sama.




Także nie próżnowałam przez ten czas , a przecież nie tylko blog w mej głowie. A w tę sobotę już zaczniemy wio - sennie sezon rowerowy,/ wycieczka już prawie zaplanowana / Może założę osobny wątek a propos wycieczek, zjazdów i rozjazdów na dwóch kółkach... a w ogóle, to przydałoby się pracować trzy dni normalnie a dwa mieć na hobby, no i łykend oczywiście tez dla przyjemności:) mmmmmarzenie. Z wiosennym pozdrowieniem - aurin

7 komentarzy:

  1. Normalnie spódnica z Tą bluzką pasuje do Ciebie jak ulał - pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na zdjęciu suknia i topik -golfik wyglądają równie dobrze co w rzeczywistości:)pełen profesjonal:)modelka również miodzio:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimie drogi, gwoli ścisłości to jest spódnica, ale jeśli jesteś mężczyzną to pomyłka wybaczona, bo mało który facet czuje róznicę/ a i babeczki sie trafiają /. W każdym razie dziekuje Wam bardzo i na koniec wyjaśniam, że spodnica jest od pasa w dół a sukienka leci po całosci, czyli na górna i dolna część ciała:) pozdrawiam - aurin.
    p.s Na niektórych zdjeciach wyglada to jednak jak kiecka czyt. sukienka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak! Ja się do tych zaliczam co sukienki od spódniczki odróżnić nie potrafią. Ale do rzeczy: KIECA SUPER! Bardzo dobrze w niej wyglądasz. :) Twój kolor do tego. A golfik - świetny pomysł i wykonanie. :)
    - mix

    PS. Do zdrowego zobaczenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa, piątka dla MANEKINA! ;)))
    - mix

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo OWOCNY post: spódniczka, top i manekin :) Ja się za tego manekina zabieram od kilku miesięcy... i NIC. Spódniczka świetna! bardzo dobrze na Tobie leży. Topik tez jak najbardziej OK choć mam ostatnio fazę na kolory wiec pewnie uszyłabym go w jakimś żywszym kolorze ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. hey! Ja też właśnie zrobiłam sobie niedawno manekina na swoje wymiary w ten sam sposób możesz zobaczyć sobie na moim blogu :)) Ale powiem Ci że warto bo ostatnio szyłam spódniczkę z podwyższonym stanem i na prawdę bardzo ułatwił mi Maniek sprawe :D

    OdpowiedzUsuń